Jak mi minęły cztery dni?

Heja! Tu Lexy.
Zaczelam tego posta juz wczoraj, ale dopiero teraz pisze go tak normalnie Haha.
Aktualnie jestem w szpitalu i czekam w kolejce, aby oddac probki do badan. Nie zapowiada sie, zrby krotko to trwalo, bo jest tyle ludzi ze huhu.
Jak oddamy juz, to ide z mama na frytki, a poznirj do ksiegarni. Jaaaaa, nowe ksiazki i to w takiej niskiej cenie, mmm.

Okejka, teraz opowiem Warm po krotce co sie dzialo podczas tego tygodnia.
Pojechalam w poniedzialek okolo godziny dziewiatej trzydziesci do prababci, aby sie nia opiekowac, bo jest ciezko chora, a ciocia, ktora sie nia opiekowala, musiala juz jechac. Byla ladna pogoda. Cieplo, slonecznie. Nic takiego sie nie dzialo. Bylam z siostra i wujkiem na poly, aby zobacxyc co u krow. Nylismy od razu na malinach. Pozniej stwierdzilismy,  ze jest tak cieplo, ze mozemy sie przejsc nad jezioro...Ktore bylo oddalone o pare kilometrow, ale co tam! Aby tam dojsc, musielismy przejsc przez jakies pole z krowami, wiec weszlismy pod pastuchem. Troszke poklulam sie pokrzywa i ostem. Przy jeziorze zrobilam kilka zdjec, ale pokaze Wam je na koniec, tak jak reszte. Mowie od razu, ze najwiecej jest zdjec nieba, bo ja kooocham patrzec w niebo. Jak wracalismy, to nie chcialo nam sie przechodzic pod pastuchem, wiec wdrapalismy sie na plot. Bylam pierwsza. *omojboze jak cudowny lekarz ojezuuu oddaj mi sie o booze jaki przystojny* Skaleczylam sie gwozdziem, ktory wystawal i teraz mam taka dluga krechce, dosc gleboka i boli jak dotykam. Jak wracalismy to znowu jedlismy maliny.
Nastepnego dnia pomagalismy dla innego wujka umyc ciagnik. Taaa, pomoc to chyba troche nie byla pomoca, ale cicho hahha. Gralismy tez w badmingtona. Czy jak to sie tam
nazywa, nah. W kazdym razie bylo duzo smiechu.
Pozniej atmosfera troche sie zepsula. W nocy nie spalam do wpol do czwartej.
W srode zbudzila mnie mama. Uszykowalam sie szybko i pojechalismy wybrac dla mnie okulary. Bede music je caly czas. Nie wyobrazam sobie tego, ale dibra Haha. Wzielam czarne kujonki, ktore pod spodem byl biale. Jak wrocilismy to nic sie specjalnego nie dzialo.
Wczoraj spalam do wpol do pietnastej haha. Ogolem w nocy wkurzala mnie siostra, z ktora musialam dzielic lozko, wiec kolo pierwszej w nocy przenioslam sie na podloge hahahah. Pozniej przyjechala babcia.
W sumie tez juz nie dzialo sie nic takiego.
Wrocilismy do domu kolo dwudziestej, bo mama Kuala plan, aby w piatek, czyli dzisiaj, jechac do Bialegostoku. I tak sie tutaj znalazlam. I nadal nie wezzlam do laboratorium, ahh <3 Nienawidze tutajszego ogarniecia. Tu nic nie jest zorganizowane, jeezu.
Siedze juz tu godzine, cudownie. Pewnie spedze tu jeszcze godzine albo i lepiej, niebo.
Na dole zdjecia, ktore zrobilam podczas tego tygodnia.
A dobraa, zdjecia nie chca mi sie ladowac. Teraz dylemat. Opublikowac posts bez zdjec czy wrzucic zdjecia jak bede w domu... A dobra, bajwyzej pozniej dolacze tu zdjecia.
Xx
Lady Lexy
PS. Zyczcie mi powodzenia w czekaniu ;w;

2 komentarze:

  1. A zapomniała jeszcze o tym jak w nocy sie smiałymy do 1 w nocy XDDDDDDDDDDDDDDD i jak cos ci zrobiłam w noge? XDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj, że hejt ≠ krytyka.