Dylematy

Dylematy




Echhh... Przepraszam? Tyle czasu bez notki... Karygodne. Nie chciałam tego. Serio, przysięgam. Znowu pisze notkę ze swoimi przemyśleniami, ale jakoś lepiej mi wtedy myśleć. W sumie to ona tylko tutaj miejsce marnuje i Wasz czas, no ale dobra. Jak ktoś jest ciekawy moich kiepskich myśli, to zapraszam.




Na początek wspomnę, że moja nieobecność była spowodowana albo nauką, albo... moim lenistwem. Przez ten tydzień totalnie nie miałam na nic ochoty, najlepiej siedziałabym pod kocem i spała. W sumie odkryłam czemu tak się dzieje. Przynajmniej tak mi się wydaje. No więc wykminiłam, ze może to być spowodowane tym, że jeśli chociaż przez minute nie poświeci na mnie Słońce, to moja energia ulatuje w siną dal. Nie wiem czemu, ale to mi się wydaje mega prawdopodobne, bo jeśli świeci Słońce, to czuję się zupełnie inaczej, niż gdy przez cały dzień pada. Trudno wytłumaczyć, ale raczej rozumiecie o co chodzi. Wychodzi więc znowu na to, że moje lenistwo totalnie przejmuje nade mną kontrolę. Ooo, tak wspomnę, że teraz grzeje Słońce i czuję się pełna energii, hehehe. 

Z tymi postami to jest tak, że mój mózg wytwarza mnóstwo pomysłów. Gorzej z chęciami. Mam tysiąc myśli, mam cały zeszyt zapisany pomysłami, ale jak co do czego, to wszystko inne mnie ciekawi oprócz pisania posta. Może trochę odtrąca mnie to, że jak pisze notkę i sporo się nad nią napracuje, to jest mniej komentarzy niż przy np. looku. Ogółem wyświetlenia tak spadły, że aż przykro. Nigdy nie było tak źle. Może blogi po prostu tracą dawną świetność? Szkoda. Teraz ludzie wolą oglądać filmy, niż cokolwiek czytać. Ech. 

Przez zaczęciem tej notki myślałam, czy aby nie opuścić bloga i go dezaktywować, a może nawet usunąć, żeby nie wracać i znowu odchodzić. Nie chcę dawać Wam niepotrzebnej nadziei. Myślałam, że uda mi się podnieść bloga, ale nic z tego. Co z tego, że ja starałam się pisać notki, zrobiłam konkursy, skoro praktycznie piszę dla siebie? Przykro mi z tego powodu. Nie interesuję się tak jak kiedyś MSP. Ciągle mam sentyment jednak do tej gry i tego bloga. To wszystko mnie tu przyciąga i nie chce mnie puścić. 

Kiedyś trzeba podjąć poważne decyzje i to jest chyba ten czas, gdy muszę właśnie taką decyzję podjąć. Zdecydowanie łatwiej byłoby od razu kliknąć przycisk Usuń, niż pisać tego posta, ale nie chcę zostawiać Was bez żadnej wiadomości. W sumie to nawet nie wiem, czy Was zostawię. Musze to teraz poważnie rozmyślić. Więc chwila, wracam za jakiś czas. W sumie to dla Was bez różnicy, i tak od razu macie decyzję, no ale. Dobra. 

Okej, decyzja podjęta. 
Chyba.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Odchodzę. 
Takie jest moje postanowienie. Przemyślałam to sobie, wypisałam wady i zalety. Plusów było więcej, niestety lub stety. Nie spodziewajcie się więcej postów, przynajmniej przez najbliższe sześć miesięcy. Zobaczymy co później. Mam nadzieję, że już nie zawitam tu, nie chcę znowu zawieść i siebie, i Was.
Bloga nie usuwam, może ktoś będzie chciał poczytać sobie poradniki itd. 
Co z kontem? Raczej będę wchodzić, żeby posiedzieć sobie z nudów. W każdym razie nie oddaję, więc nawet nie piszcie z tym pytaniem. 

Dziękuje za wszystkie komentarze i Wasze pochwały w wiadomościach na MSP. Podnosiło mnie to na duchu. 
Dziękuję za wszystko, kocham Was, nie zapominajcie o tym :)
Po raz chyba ostatni...