The end - yes or not?

Heja. Tak, tutaj Lady Lexy. Surprise.
Aktualnie jestem chora i siedzę w domu, a co za tym idzie, nudzę się, więc weszłam sobie na msp. Ktoś napisał mi, że mam fajnego bloga (dziękuję), więc tutaj też zajrzałam. Hehsss, wspomnienia niezłe. Trochę smutku, trochę rozczarowania z powodu samego siebie, trochę żalu i kilka innych emocji. 
Data ostatniego posta - czwarty maja. Troszkę (tylko troszkę) dawno. Zostawiłam Was bez żadnych wyjaśnień i tak po prostu sobie odeszłam. Słabo z mojej strony, ale w sumie - kogo interesuje ten blog? No nikogo, także ten hahah. Ale skoro mi się nudzi, to coś tu naskrobię.
Na początek powiem, czemu odeszłam - otóż powodów jest mało i są one bardzo proste do zrozumienia. Po pierwsze moje lenistwo. Niech się dzieje co chce, ale jeśli mi się czegoś nie chce robić, to tego robić nie będę, i tyle. Ciężko mi się zmotywować do czegokolwiek, zwłaszcza, gdy czuję się niedoceniana i widzę, że ktoś traktuje mnie jako ostatnią deskę ratunku (w tym wypadku rozrywki). I wiem, że w tym jest sporo mojej winy, bo moje humorki, bo moje odejścia z bloga i tak dalej, no wiem. Dobra, drugi powód jest taki, że jak już mi się coś chce robić i mam na to czas, to często nie mam możliwości. W przypadku pisania na blogu moim częstym ograniczeniem był internet, który kończył mi się w najmniej odpowiednim momencie. Trzeci powód - nie wiem jak to opisać, ale żeby coś robić przez bardzo długi czas, muszę się w to wkręcić i nie mogę mieć przerw dłuższych niż jeden czy dwa dni, inaczej wypadam z toru i długo nie mogę wrócić. 
Dobra, w sumie to tyle z tych głównych powodów. 
Jakoś nagle straciłam chęci pisania tego posta, ale skoro już zaczęłam, to skończę. 
Kilka razy chciałam wrócić, ale po rozważeniu 'za' i 'przeciw' zawsze sobie odpuszczałam. Jestem w trzeciej gimnazjum, chcę mieć dobre oceny, aby dostać się do szkoły pierwszego wyboru. I wiem, że zostałabym przyjęta z łatwością, ale moim celem jest uzyskanie czerwonego paska na świadectwie. Zawsze olewałam naukę, bo szczerze, ale osiemdziesiąt pięć procent rzeczy, których nauczę się w szkole, i tak mi się w życiu nie przyda. A do tego po co miałam się trudzić, skoro i tak świadectwo szło do mojej szufladki i tyle z uzyskanych ocen. Teraz mam się o co starać, bo szkoła ponadgimnazjalna to coś poważniejszego niż podstawówka i gimnazjum. Ale pomińmy temat szkoły. Chciałam wrócić tu, bo kocham pisać. Problemem jednak jest to, że MovieStarplanet już mnie nie kręci. Szczerze, o czym mam pisać? Wszystkie blogi o tej grze robią dokładnie to samo. Teraz nie ma już żadnych dram, żadnych piorunujących zmian i nowości. Nawet ciuchy są moim zdaniem coraz bardziej nudne i powtarzające się. Albo po prostu moje myślenie zmieniło się i nie zauważam już tych rzeczy. 
No okej, teraz już nie wiem, o czym mam pisać. Alb okej, wiem.
Jak już miałam te plany co do przywrócenia bloga (bo przez spory czas był on zamknięty i nikt nie mógł go wyszukać), to dodałam kilka osób do teamu. Dzisiaj wchodząc na bloggera weszłam w ustawienia i usunęłam wszystkich oprócz siebie. Nawet Zuzę. Czemu? Może dlatego, że od bardzo dawna nic nie napisała, a może dlatego też, że urwał nam się kontakt. Nie piszemy ze sobą od prawie że początku wakacji. Dla jasności - nie, nie pokłóciłyśmy się. Tyle powinno Wam wystarczyć. 

A teraz przechodzę do tytułu posta i pisze Wam odpowiedź do pytania, czy to koniec bloga?
Tak, to prawdopodobnie koniec tego bloga. 
Kocham Was wszystkich, jesteście najlepsi. Spełniajcie swoje marzenia i nie pozwólcie, by coś stanęło Wam na drodze. xx

Jeśli ktoś coś, to podam jeszcze moje social media:
sarahah - celaenka.sarahah.com
snap - baestilinski
ask - czysteniebo
spotify - yuukiblog
wattpad - niedoczekanie
curious cat - niesmiesznie

luv u, celaena